piątek, 23 listopada 2012

The Mad Writer




Na L'Orange trafiłem przypadkiem. Szperałem w poszukiwaniu nowej muzyki na pewnym znanym forum rapowym i rzuciła mi się w oczy ksywka tego producenta. Odpaliłem jego EPkę "Old Soul" ze zdjęciem kobiety z pomarańczowym kwiatem we włosach na okładce i wsiąknąłem na dobre.

Młody producent z Północnej Karoliny stawia na sampling. Czerpie garściami z muzyki lat 1920-1950 (czyli okresu, który bardzo uwielbiam) i klimat noir. Dlaczego tak uwielbiam ten klimat? Myślę, że chodzi o wszystkie czynniki w życiu, które wtedy dominowały. Kultura, styl ubierania, ta klasa i elegancja, którą mieli zarówno kobiety jak i mężczyźni. Oczywiście mam na myśli USA w tamtym okresie, bo w Europie niestety nie było za ciekawie (wiadomo dlaczego). Cała ta otoczka jest dla mnie niezwykle interesująca, co w pewien sposób widać po wyglądzie bloga. Ale wróćmy do spraw muzycznych.

"The Mad Writer", bo taką nosi nazwę trzecia EPka L'Orange'a, nie odstępuje od klimatów z poprzedniego wydawnictwa i dalej kontynuuje piękny sampling starych utworów. Jako, że na "Old Soul" mieliśmy gości na jednym kawałku, tak tutaj dostajemy ich aż na 4, co bynajmniej nie jest wadą. Są to mało znani raperzy, czy wokalistki i miałem obawy, czy wywiążą się dobrze ze swojego zadania i nie popsują klimatu płyty. Zadanie domowe odrobili na szóstkę z plusem, co możecie sprawdzić w singlu promującym album:

Nie wiem, czy da się w jakiś sposób opisać przeżycia, które odczuwamy przy słuchaniu, ale dla mnie to była podróż do knajpy w centrum Nowego Jorku lat 40., gdzie rozsiadłem się z cygarem i szklaną whiskey przy stoliku, gdzieś w cieniu. Miód dla uszu. Klimatu dodają trzaski płyty winylowej, które są wszech obecnie dostępne. Ciekaw jestem, czy L'Orange samplował wszystko z winyli. Jeśli tak, to ma u mnie strasznego plusa.

Każdemu, kto chce odpocząć od syntetycznych brzmień, jakimi teraz jesteśmy zewsząd bombardowani i każdemu, kto szuka ciekawych klimatycznie instrumentali, "Szalonego Pisarza" gorąco polecam. Dla mnie, słuchacza jazzu, soulu, lubiącego filmy noir, to wydawnictwo jest w pewnym sensie błogosławieństem. Nie za wiele jest teraz takich produkcji (osobiście nie znam żadnej), więc zachęcam do sprawdzania każdego materiału od L'Orange, który został doceniony, bo "The Mad Writer" został najlepiej sprzedającym się albumem na Bandcampie w tym tygodniu, w zaledwie dwa dni. Cieszy mnie to niezmiernie.

Strony producenta:
Bandcamp
Facebook
Na koniec, chciałbym polecić wam blogi ludzi, których namówiłem, bądź którzy mnie namówili do zrobienia swojego:
http://finems.blogspot.com/
http://butchhh.blogspot.com/
http://karolachojnowska.wordpress.com/

2 komentarze:

  1. ładne to jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "The Mad Writer" to jeden z najlepszych projektów około hip hopowych ostatnich tygodni. Płytę szybko doceniono na całym świecie, a dzięki nakładowi Jakarty Records ukaże się też winylowa wersja albumu. Nie wypada tylko określać Blu mianem mało znanego rapera, gdyż od kilku lat należy on do czołowych przedstawicieli niezależnych kręgów rapowych. Has-Lo i yU to również dobrze znane twarze sympatykom undergroundu.

    Pozdrawiam,

    Witalij | U Call That Love

    OdpowiedzUsuń